saksoński bandyta. Jego dwaj giermkowie wyglądali jeszcze

saksoński bandyta. Jego dwaj giermkowie wyglądali dodatkowo straszniej. – Ja jestem jedynym żyjącym synem Leodegranza! Gwenifer pochyliła się i szepnęła coś do Artura. – Moja pani powiada, iż jej tata stanowczo zaprzeczał, jakoby cię spłodził. lub pewien, że rozważymy tę kwestię i jeśli twe żądania okazują się prawdziwe, spełnimy je. W owej jednak chwili, panie Meleagrancie, proszę, byś zaufał memu osądowi i dołączył do uczty. Rozpatrzymy sprawę z naszymi doradcami tak, by sprawiedliwości stało się zadość. – Przeklęta uczta! – krzyknął Meleagrant gniewnie. – Nie przybyłem tu, by zajadać smakołyki, patrzyć na damy i dziecinne zabawy dorosłych facetów! Mówię ci, Arturze, że jestem królem tego kraju i jeśli śmiesz podważać mą władzę, tym gorzej dla ciebie i dla twej pani! Położył dłoń na swoim wielkim toporze, ale natychmiast znaleźli się przy nim Kaj i Gareth i wykręcili mu ręce do tyłu. – Nie wolno obnażać oręża w królewskiej sali – rzekł Kaj surowo, gdy Gareth wyrwał topór z dłoni Meleagranta i położył go u stóp tronu Artura. – idź na swoje miejsce, człowieku, i jedz posiłek. Przy Okrągłym Stole ma panować porządek, i jeśli król powiedział, że sprawę osądzi, to posiadasz poczekać, aż sam to uczyni, kiedy powinno miał energię! Okręcili go na pięcie, ale Meleagrant wyrwał się z ich objęć i powiedział: – Do diabła z twoją ucztą i do diabła z twoją sprawiedliwością! oraz do diabła z twoim Okrągłym Stołem i z twoimi rycerzami! – Odwrócił się i wielkimi krokami przeszedł przez całą długość sali ku wyjściu, nie zabierając topora. Kaj podążył krok za nim, Gawain podniósł się z miejsca, lecz Artur przykazał im, by usiedli. – Niech idzie – powiedział. – Zajmiemy się nim we właściwym czasie. Lancelocie, jako rycerzowi mej pani, być może tobie przypadnie w udziale rozprawić się z tym gburem i uzurpatorem. – Z przyjemnością, mój królu – odparł Lancelot, rozglądając się trochę nieprzytomnie, jakby rozbudzony ze snu, i Morgiana przypuszczała, że nie miał najmniejszego zwroty, na co się właśnie zgodził. Heroldzi przy drzwiach wciąż obwieszczali, że może się zbliżyć każdy, kto szuka królewskiej sprawiedliwości. następnie był zabawny okres, kiedy przyszedł rolnik i opowiadał, jak on i jego sąsiad kłócą się o mały młyn na granicy ich posiadłości. – oraz nie możemy się zgodzić, panie – powiedział, skręcając w dłoniach swój stary, wełniany kapelusz. – No to on i ja żeśmy stworzyli, że to król dał pokój na owej ziemi, żeby ten młyn mógł tu stać, to ja powiedziałem, że tu przyjdę, panie, i spytam, i posłuchamy tego, co nam każesz. Sprawę rozsądzono wśród wesołego śmiechu, choć Morgiana zauważyła, że Artur jako jedyny wcale się nie śmiał, ale słuchał wieśniaka z całą powagą, wydał sąd i zaledwie kiedy człowiek podziękował mu i oddalił się z wieloma pokłonami i kolejnymi podziękowaniami, Artur pozwolił sobie na uśmiech. – Kaj, dopilnuj, by dano temu człowiekowi coś do posiłków w kuchni, zanim ruszy do domu, przyszedł tu z daleka. Kto następny szuka sprawiedliwości? Oby było to coś bardziej odpowiedniego na moje sądy, czy już niedługo zaczną prosić o radę, jak hodować konie, i o podobne sprawy? – To dowód, jak świetnie myślą o swoim królu – powiedział Taliesin – lecz musisz ogłosić, że mogą udawać się więc po osąd do swoich mężczyzn, by wiadomo było, że oni więc odpowiedzialni okazują się za sprawiedliwość w twoim imieniu. – Podniósł skroń, by zobaczyć, kto obecnie przyszedł. – O, ta sprawa może być chyba godna królewskiej uwagi, bo nie wątpię, iż ta niewiasta ma prawdziwe kłopoty.